Najlepsze kasztany są na Placu Pigalle. To zdanie pamięta pewnie
każdy, kto z wypiekami na twarzy oglądał przygody kpt. Hansa Klossa. Ja też
dorastałem za żelazną kurtyną i pieczone kasztany jawiły mi się jako
niedostępny luksus. Słodka była chwila, kiedy po raz pierwszy mogłem ich
skosztować i ten smak mnie zachwycił. Kiedyś podałem ten luksusowy deser swoim
gościom. Po ich niewyraźnych minach przekonałem się o celności rzymskiej
maksymy de gustibus non disputandum est,
co się przekłada, że o gustach się nie dyskutuje. Przypomniałem sobie wtedy, co
słyszałem od mojego przyjaciela Włocha. Otóż dla wojennego i bezpośrednio
powojennego pokolenia Włochów wypieki z mąki kasztanowej były synonimem
skrajnej biedy, tak jak u nas brukiew.
Przepis ten dedykuję głównie tym, którzy palili harcerską watrę i uwielbiali ziemniaki pieczone w ognisku. Dla nich smak pieczonych kasztanów będzie jak przysłowiowa proustowska magdalenka przywołująca ciąg wspomnień. Może ten smak zachwyci też kogoś z młodszego pokolenia i w dobie grilla skłoni go do powrotu do starej polskiej tradycji pieczenia ziemniaków w ognisku. I trawestując słowa wieszcza zakrzyknie „O potrawo gminna! ty arko przymierza między dawnymi i młodszymi laty”.
Przepis ten dedykuję głównie tym, którzy palili harcerską watrę i uwielbiali ziemniaki pieczone w ognisku. Dla nich smak pieczonych kasztanów będzie jak przysłowiowa proustowska magdalenka przywołująca ciąg wspomnień. Może ten smak zachwyci też kogoś z młodszego pokolenia i w dobie grilla skłoni go do powrotu do starej polskiej tradycji pieczenia ziemniaków w ognisku. I trawestując słowa wieszcza zakrzyknie „O potrawo gminna! ty arko przymierza między dawnymi i młodszymi laty”.
(koszt orientacyjny – 10 zł/porcja na 4-6 osób)
- ½ kg kasztanów jadalnych (10 zł)
Kasztany myjemy starannie pod bieżącą wodą. Wrzucamy do miski napełnionej wodą
i moczymy przez co najmniej ½ godziny,
ale możemy je pozostawić w wodzie do 2 godzin. Odsączamy je na cedzaku. Ostrym
nożem nacinamy łupinkę wzdłuż do połowy wysokości, zaczynając od czubka, który
jest najcieńszą częścią kasztana, często zwieńczoną lekką kosmatością. Pieczemy
od 20 do 30 minut w temperaturze 220-240OC. Czas pieczenia zależy od
wielkości i wyjściowej wilgotności kasztana. Trzeba, więc po upływie 20 minut
sprawdzać co 5 minut, czy kasztany już się upiekły, co poznamy po pęknięciu
skórki w miejscu nacięcia.
Moje uwagi i rady
Przy nacinaniu kasztanów musimy
uważać, żeby przekroić tylko łupinkę nie naruszając miąższu. Wymaga to wyczucia i
naprawdę ostrego noża. Najważniejsze, żeby sprawdzać doświadczalnie, czy
kasztany są już gotowe do jedzenia, bo jedne dochodzą szybciej a inne wolniej –
czyli próba języka. Nie mogą być surowe, ale musimy też uważać, żeby ich nie wysuszyć
na wiór.
Pierwsze kasztany jadalne,
które pojawiły się w Polsce chodziły po cztery dychy za kilo. Teraz w wielu
supermarketach czy nawet dyskontach możemy je kupić po 10 zł za kilogram.
P.S.
Spotykam się z zapytaniami o źródła cytatów. Parafraza poetycka z ostatniej linijki mojego wstępu odwołuje się do fragmentu z "Pieśni Wajdeloty". W oryginale brzmi to tak:
"O wieści gminna! ty arko przymierza
Między dawnymi i młodszymi laty:
W tobie lud składa broń swego rycerza,
Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty.
Arko! tyś żadnym nie złamana ciosem,
Póki cię własny lud twój nie znieważy;
O pieśni gminna, ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła,"
(Adam Mickiewicz - Konrad Wallenrod)
P.S.
Spotykam się z zapytaniami o źródła cytatów. Parafraza poetycka z ostatniej linijki mojego wstępu odwołuje się do fragmentu z "Pieśni Wajdeloty". W oryginale brzmi to tak:
"O wieści gminna! ty arko przymierza
Między dawnymi i młodszymi laty:
W tobie lud składa broń swego rycerza,
Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty.
Arko! tyś żadnym nie złamana ciosem,
Póki cię własny lud twój nie znieważy;
O pieśni gminna, ty stoisz na straży
Narodowego pamiątek kościoła,"
(Adam Mickiewicz - Konrad Wallenrod)
Uwielbiam kasztany :)
OdpowiedzUsuń