piątek, 18 marca 2016

Szprotki solone



Szprotki to złoto Bałtyku. Choć z uwagi na kolor trzeba by raczej porównać je do srebra. Jak by nie patrzeć, jest to skarb kulinarny pochodzący z naszego rodzimego morza. W przekonaniu, że skarb ten zbyt rzadko wzbogaca nasze stoły, będę usilnie popularyzował szprotki. Każdy miłośnik kuchni śródziemnomorskiej wie zapewne, że musi trzymać w swojej spiżarni solone sardele, znane bardziej pod francuską nazwą anchois. Ja, korzystając z klasycznego włoskiego przepisu na solone sardele, zastąpiłem je szprotkami. Proszę mi wierzyć, że efekt był oszałamiająco dobry. Ponadto jest to wyjątkowo tani składnik kulinarny, bo wystarczy 6 takich szprotek, żeby zrobić jedną pizzę po neapolitańsku. Mogą też w każdym śródziemnomorskim przepisie doskonale zastąpić anchois. Takie szprotki, po zakonserwowaniu w kolejnej fazie w oleju, można podać jako przystawkę na grzance z kaparami czy suszonymi pomidorami, skrapiając oliwą. Sprawdźcie zresztą sami.




(koszt orientacyjny –  4,95 zł)

  • ½ kg surowych szprotek (4 zł)
  • ½ kg grubej soli (0,50 zł)
  • kilka listków laurowych (0,10 zł)
  • kilkanaście ziarnek pieprzu (0,10 zł)
  • kilkanaście goździków (0,20 zł)


Szprotki płuczemy pod bieżącą wodą i odsączamy. Odcinamy główki i patroszymy odcinając brzuszki, bo są pokryte grubszą łuską. Wypatroszone szprotki przekładamy do naczynia. Obsypujemy obficie solą, mieszamy starannie tak, aby były dobrze obtoczone w soli i pozostawiamy do następnego dnia. Osuszamy papierem kuchennym i przekładamy  do wysterylizowanego słoika. Na dnie układamy warstwę soli, a na niej warstwę szprotek. Na warstwie ryby układamy listek laurowy, 3 ziarnka pieprzu, dwa goździki i przesypujemy solą. Tak postępujemy z kolejnymi warstwami rybek. Całość lekko ugniatamy i zamknięty słoik odstawiamy w chłodne i ciemne miejsce. Po tygodniu usuwamy nadmiar płynu, który zebrał się na powierzchni. Dosypujemy na wierzch trochę soli, i znów odstawiamy w chłodne i ciemne miejsce. Po 3 tygodniach ryby będą dostatecznie zasolone, ale takie szprotki przechowują się nawet dwa lata.Przed spożyciem rybki wyjmujemy ze słoika i moczymy przez co najmniej godzinę w wodzie. Odrywamy płaty ryby i odrzucamy kręgosłupy. Wyfiletowane płaty odsączamy na papierze kuchennym.


Moje uwagi i rady

Szprotki  kupuję zawsze na bazarku koło ronda Wiatraczna w Warszawie - pawilon numer 17 „Ryby z Ustki” . Solone rybki robię zawsze przy okazji sporządzania innych dań ze szprotek. Do nasolenia wybieram największe i najtwardsze sztuki.  A tutaj przepis na podstawowe danie ze szprotek:
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2016/02/szprotki-smazone.html

Z prywatnych rozmów wiem, że trochę wbrew  trendom jest wciąż liczna rzesza wielbicieli jajek. Pyszna jest jajecznica na boczku, wspaniale delikatne są jajka po wiedeńsku. Prawdziwi miłośnicy jajek chyba zgodzą się jednak ze mną, że crème de la crème to jajka zapiekane w kokilkach. Wspominam o tym w tym miejscu, bo ja szprotek solonych używam do moich ulubionych jajek po florencku.
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2016/04/jajka-po-florencku.html

1 komentarz:

  1. Kaszubski przepis . Świeże , czyli prosto z połowu szprotki patroszymy , myjemy w wodzie z solą . osuszamy, obtaczamy w mące smażymy na oleju . Bełtamy 2 jajka z solą i pieprzem . Na rozgrzanej patelni do naleśników dajemy masło i układamy szprotki , zalewamy jajkiem , po zastygnięciu odwracamy na drugą stronę . Można posypać szczypiorkiem .

    OdpowiedzUsuń