Kiedyś próbowałem założyć KKK
(Klub kulinarno-kulturalny). Chodziło mi o powiązanie kultury wyższej z kulturą
niższą, jaką jest kultura kulinarna. Na każde spotkanie ktoś z członków klubu
miał przygotować referat na temat ulubionego dzieła czy twórcy, który potem
miał być tematem rozmowy przy wspólnej kolacji. Inicjatywa ta szybko jednak
umarła śmiercią naturalną. Okazało się, że wraz z postępem biesiady oraz
ilością wypitego wina, rozmowa schodziła na tematy niekoniecznie związane ze
sztuką. Ponadto ujawniła się dysproporcja między amatorami dobrego jedzenia a
chętnymi do przygotowania referatów wstępnych. Został mi z tych czasów nawyk
kojarzenia przepisów kulinarnych z odniesieniami do kultury wyższej. W
przypadku likieru różanego skojarzenia są dość oczywiste. Skojarzenie
literackie to średniowieczny alegoryczny poemat francuski „Powieść o Róży”, a muzyczne to
opera komiczna Ryszarda Straussa „Kawaler Srebrnej Róży”. Z tym drugim miałbym
pewną trudność, bo przyznam się ze wstydem, że niedostatecznie przebiłem się do
muzyki R. Straussa. Rozumiem, że może też być kłopot z tym pierwszym. Nawet
wielki miłośnik literatury średniowiecznej Ezra Pound pisząc w swojej książce
„Duch romański” o owych długich „prose di romanzi” przyznał, „że są one
interesujące jedynie z archeologicznego, a nie z artystycznego punktu widzenia
i że ludzie, którzy czytają je z przyjemnością stanowią wyjątek”. Może jednak
ten przepis trafi do amatorów takich klimatów. Wtedy polecam lekturę Le Roman de la Rose lub słuchanie Der Rosenkavalier z kieliszeczkiem
likieru różanego. Na zachętę dołączam końcowe trio w obsadzie tak
gwiazdorskiej, że przebija się nawet przez moją tępotę muzyczną.
(koszt orientacyjny –
40 zł )
- ½ litra spirytusu (39 zł)
- 250 g płatków róży
- 500 g cukru (1zł)
- 500 ml wody
Na dnie słoja układamy warstwę
płatków. Przesypujemy cukrem. Układamy kolejne warstwy przesypując cukrem. Na
wierzch wrzucamy pozostały cukier. Odstawiamy w ciemnym, chłodnym miejscu. Ze
2-3 dni aż płatki puszczą sok. Wtedy zalewamy alkoholem. Odstawiamy na tydzień.
Dodajemy przegotowaną i przestudzoną wodę. Mieszamy energicznie, żeby składniki
dobrze się przemieszały. Filtrujemy przez sitko wyłożone gazą i przelewamy do
butelek. Odstawiamy na co najmniej 2 tygodnie.
Moje uwagi i rady
Mieszkam na skraju wielkiego
miasta i płatki róży zbieram w okolicy. 250 g płatków to bardzo dużo
objętościowo. Potrzebujemy więc duży słój.
Płatków nie myjemy. Jeśli trzeba
to tylko czyścimy pędzelkiem. Najważniejsze jest, żeby uniknąć wkładki mięsnej.
Będziecie zdziwieni, jak wiele małych stworzeń żyje w kwiatostanach róży.
Sygnałem ostrzegawczym są dziurki w płatkach. Wtedy trzeba starannie przebierać,
żeby do słoja nie przedostała się ta drobna fauna. Kto brzydzi się robactwa, to
powinien tę czynność powtórzyć kilka razy, bo niestety płatki są tak delikatne,
że nie można ich płukać.
Płatków pozostałych z produkcji
likieru nie wyrzucam. Siekam je, wkładam do słoika i zasypuję cukrem. Będą
doskonałym nadzieniem do wypieków lub dodatkiem do zimowej herbaty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz