piątek, 29 lipca 2016

Makaron z cukinią



Jan Sebastian Bach przepisywał całe utwory Antonio Vivaldiego i w transpozycji na inny instrument podawał, czy wręcz sprzedawał jako swoje. Nam wydaje się to niewiarygodne. Obecnie autor nawet najpośledniejszej muzyki dostaje jakiś pieniądz od każdego jej wykonania. Nazywa się to tantiemy. J.S Bach nie był jednak plagiatorem. W jego epoce nie istniało pojęcie praw autorskich. Jeszcze W.A. Mozart, kiedy sprzedał swój utwór wydawcy nut, to nie dostawał ani grosza od wielkości nakładu wydania. Nie wspominając już o wykonaniach jego utworów. Właśnie taką sytuację mamy wciąż w zakresie sztuki kulinarnej. Przepisy kulinarne nie są chronione prawem autorskim. Można więc podbierać pomysły na prawo i  na lewo. Cała sztuka polega tylko na tym, żeby wiedzieć od kogo, bo czerpać trzeba od najlepszych. Przepis, który tu podaję, zawdzięczam mojemu kulinarnemu cicerone. Jest nim Giancarlo Russo – sycylijczyk, który przyjechał do Polski w 1998 roku. Nauczył się naszego trudnego języka i miał swój program kulinarny „Buon appetito” w niszowej telewizji Tele 5. Przez jakiś czas prowadził autorską restaurację w Warszawie przy ulicy Rzymowskiego. Wydał też książkę ”Kuchnia włoska bez granic”. Dużo się od niego nauczyłem. Podając zaczerpnięty od niego przepis,  chcę spłacić dług wdzięczności. Komu się spodoba niech zajrzy również na portal 



(koszt orientacyjny –  5,60 zł/porcja na 4 osoby)

  • 400 g makaronu w formie krótkich rurek: rigatoni bądź tortiglioni (3 zł)
  • 2 średnie cukinie (2 zł)
  • ½  średniej cebuli (0,40 zł)
  • 4 łyżki oliwy (0,80 zł)
  • 4 łyżki tartego sera typu parmezan (0,80 zł)
  • 2 -3 łyżki siekanej natki pietruszki (0,20 zł)
  • 1 g nitek szafranu (5 zł)
  • sól i pieprz

Z pewnym wyprzedzeniem musimy  przygotować szafran zalewając go 2-3 łyżkami ciepłej wody. Cukinię kroimy wzdłuż na cienkie plastry. Brzegowe plastry pokryte całkowicie skórą odrzucamy. Pozostałe plastry kroimy wzdłuż w cienkie paski o przekroju kwadratu – tzw. julienne. Na oliwie podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę do zeszklenia. Dodajemy cukinię i dusimy 7-8 minut. Dodajemy namoczony szafran i mieszamy. Makaron gotujemy al dente odejmując 1 minutę od podanego na opakowaniu czasu gotowania. Odlewamy ugotowany makaron i dodajemy do sosu. Podsmażamy o zaległą 1 minutę często mieszając, żeby makaron dobrze połączył się z sosem. Wykładamy na talerze i posypujemy tartym serem i natką z pietruszki.


Moje uwagi i rady

Włosi potrafią przygotować proste danie z makaronu w kwadrans – góra dwa. Podstawą jest odpowiednia procedura.
Najpierw nastawiamy wodę na makaron. Kiedy garnek z wodą jest na ogniu przygotowujemy składniki, wykonując wszystkie konieczne czynności: myjemy, obieramy, kroimy czy siekamy, odmierzamy odpowiednie porcje. Znacząca większość przepisów pozwala na  sporządzenie sosu w czasie, kiedy makaron już się gotuje. Wymaga to dużej wprawy i koncentracji, żeby składników nie rozgotować zanadto ani nie przypalić. Wystarczy chwila nieuwagi, żeby popełnić błąd nieodwracalny. W naszym przypadku musimy uważać, żeby nie przypalić cukinii. Gdyby pojawiała się taka groźba, to trzeba dodać do sosu kilka łyżek wody z gotującego się makaronu, żeby zahamować smażenie.
Od wielu lat toczę z moim serdecznym przyjacielem spór, czy szafran jest dodatkiem smakowym czy tylko barwnikiem. Ja upieram się, że szafran daje cieniutki ale wyczuwalny smak. Stąd też lubię namoczyć szafran w winie, co wymaga oczywiście dłuższego moczenia niż przy użyciu ciepłej wody.
Kto nie wierzy w walor smakowy szafranu, to może dodać szczyptę curry, co zmniejsza koszt potrawy, bo szafran jest jej najdroższym składnikiem.
Jeszcze jedno. Ci, co bacznie wpatrują się w zdjęcia zauważą, że ja część cukinii kroję w format Julienne, a część w plasterki. Trochę więcej komplikacji ale chcę wierzyć, że urozmaica to nie tylko wygląd ale i smak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz