piątek, 24 lutego 2017

Martini dry



To chyba najsłynniejszy aperitif. Swoją światową sławę zawdzięcza filmom z Jamesem Bondem. Filmy te przekazują fascynujący ale kompletnie fałszywy obraz pracy oficera wywiadu. Kto chce z literatury czerpać wyobrażenie o pracy wywiadu, niech czyta raczej Johna le Carré. W 2011 roku pojawił się film „Tinker, tailor, soldier, spy” (polski tytuł „Szpieg”) będący adaptacją jego koronnej powieści. Główny bohater George Smiley (urzekająco subtelna kreacja Gary Oldmana) zarywa noce przekopując się przez góry dokumentów i rozmawia z ludźmi. Pistolet bierze do ręki tylko w ostatniej sekwencji filmu. Fałszywy jest też przekazany przez „007” obraz, tego czym jest martini dry. James Bond zawsze zamawiał „wstrząśnięte a nie zmieszane”. Żaden szanujący się włoski barman,  choćby przystawić mu pistolet do skroni, nie zgodzi się podać go w takiej postaci – bo martini dry ma być właśnie zmieszane. I oczywiście nie wrzucamy żadnej oliwki na wykałaczce. Klasyczne martini dry musi zachować szlachetny smak, który bierze się z prostoty, przestrzegania reżimu przyrządzenia i wysokiej jakości składników.
Jako dodatek muzyczny moja ulubiona piosenka Carly Simon „Nobody does it better” i życzę, żebyście nabrali takiej wprawy z martini dry, żeby ci co zakosztowali powiadali, że nikt nie robi lepszego.
 


 
(koszt orientacyjny 1 porcji – 8 zł)

  • 60 ml dżinu (5 zł)
  • 10 ml martini dry (2 zł)
  • skórka cytrynowa (1 zł)
  • 1½ szklanki kostek lodu

Do sporządzenia martini dry nie jest potrzebny żaden profesjonalny sprzęt. Wystarczy kieliszek o kształcie odwróconego stożka i szklanka do koktajli. Kieliszek oraz szklankę wypełniamy kostkami lodu. Długą łyżeczką mieszamy lód w obydwu naczyniach – na tyle długo, aby je dobrze schłodzić. Ze szklanki zlewamy wodę, która zebrała się na dnie, ale zachowując lód. Wlewamy do niej dżin i martini. Mieszamy długą metalową łyżeczką, na tyle długo, żeby koktajl się schłodził ale na tyle krótko by nie wchłonął nazbyt dużo wody, czyli 5 – 10 sekund. Usuwamy lód z kieliszka i przecedzamy do niego cocktail. Kostki lodu, które były w szklance użytej do mieszania koktajlu, powinny tam pozostać. Do tak przygotowanego martini dry wyciskamy trochę esencjonalnego aromatu ze skórki cytryny, skręcając ją i ściskając w palcach.


Moje uwagi i rady

Kostki lodu dobrze jest mieć przygotowane wcześniej. Ja lubię nieregularne kawałki lodu. Mrożę więc wodę w płaskich pojemnikach (najlepiej plastikowych). Sam rozbijam lód twardym nożem. Wrzucam do metalowego pojemnika i wstawiam do lodówki. Robię to krótko przed przyjściem gości - wtedy mogę błyskawicznie podać aperitif. Równie błyskawicznie uderza on do głowy, szybko więc wprawia gości w dobry humor i potrafią cierpliwie czekać, aż przyrządzimy primo piatto. To szczególna zaleta, jeśli jako pierwsze danie podajemy makaron czy risotto, które muszą być przygotowane świeżo przed podaniem.
Ci, którzy częściej zaglądają do moich przepisów, nauczyli się zapewne, że skórkę z cytryny trzeba skrawać tak, żeby ścinać tylko jej żółtą część, bo biała daje gorzki smak. W tym przypadku nie musimy sie wykazać szczególną starannością – wszak drink jest z natury wytrawny. Chodzi głównie o to, by było szybko.
Cierpki smak oliwek przecież doskonale komponuje się z arcywytrawnym martini dry, ale trzeba je podać jako dodatek - w osobnym naczyńku. Oczywiście w grę wchodzą tylko oliwki z pestką. Drylowanych używa się wyłącznie do celów kulinarnych i nigdy nie podaje do bezpośredniego spożycia.
Martini dry to kropla luksusu, musimy się więc wykosztować na drogie składniki wysokiej jakości. Nie próbujcie tego robić z polskiego dżinu lubuskiego i wermutu typu Cin Cin. Osobiście polecam gatunkowy dżin angielski i włoskie Martini lub Cinzano dry, a nawet extra dry. Kto szuka wyrafinowania, może przed podaniem natrzeć brzeg kieliszka wyciśniętą wcześniej skórką z cytryny.
Dużo uwagi poświęciłem wierności klasycznemu przepisowi. Muszę się jednak przyznać do zdrady. Ja lubię ton o półnutę mniej wytrawny i mieszam 15 ml martini extra dry z 50 ml dżinu.
Na poniższym zdjęciu pokazuję potrzebny sprzęt i skladniki:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz