„Śpieszmy się kochać
ludzi ,tak szybko odchodzą”
(ks. J. Twardowski)
Nie lubię tzw. bon motów, bo w
sposób zbyt prosty próbują opisać rzeczywistość, która jest z natury
skomplikowana. Nie śpieszmy się więc pisać bez namysłu, bo mogą wyjść bzdury.
Tu poeta zastosował kwantyfikator ogólny, bo słowo „ludzi” odnosi się do
„wszystkich ludzi”. A przecież nie wszyscy ludzie szybko odchodzą - niektórzy
żyją długo. Przeważnie jednak boimy się obnażyć miałkość takich
pseudo-aforyzmów, gdyż działa tu przymus hipokryzji opisany przez Gombrowicza w
„Ferdydurke”. Jeśli Słowacki nie zachwyca Gałkiewicza, to „widać Gałkiewicz nie
jest inteligentny”. A Twardowski podwójnie namaszczony, bo nie dość, że poeta
to jeszcze ksiądz. W ogóle, jak można sie naśmiewać z kogoś, kto nawołuje do
miłości? Ale, jak się dłużej zastanowić, czy aby na pewno wszyscy zasługują na
miłość? Czy będziemy potępiać pułkownika Stauffenberga, za bliski sukcesu
zamach na życie Hitlera? Czy też Fanny Kapłan za próbę zgładzenia drugiego
potwora jakim był Włodzimierz Iljicz Lenin? I wreszcie „śpieszmy się kochać”?
Cóż warta jest miłość, która rodzi się w pośpiechu? Może powinno być zatem „Jak
najszybciej uczmy się kochać dobrych ludzi, niektórzy z nich szybko odchodzą”.
Ale to już nie jest poezja. No właśnie – poezja to trudna sztuka i nie każdy
może sobie na to pozwalać.[i]
Gotować za to każdy może, bo to nic
więcej jak dziecinna zabawa, która daje dużo radości, a ponadto posiada
niezaprzeczalny walor praktyczny. Nazywanie gotowania sztuką kulinarną jest w mojej opinii przesadą. Nawiązując do anty-motta
zalecam: śpieszmy się z produktami sezonowymi, tak szybko znikają z rynku, a
powrócą dopiero za rok. Klasycznym przykładem rarytasu sezonowego są szparagi.
Polecam przepis na risotto z tym delikatnym warzywem.
Wiem, że narobię sobie wrogów
swoją złośliwością wobec poezji, ale celowo wkładam kij w mrowisko. Czy nie
lepiej porozmawiać nad talerzem o wartościach literackich, niż o tym czy
staniało, czy podrożało (znów „Ferdydurke”). Anegdota głosi, że Jan Walc, kiedy
uczył polskiego w warszawskim liceum im. Stefana Batorego potrafił dawać jako
tematy wypracowań klasowych: „Czy to ładnie pisać treny?” bądź „Literatura
baroku jako wyraz nieporozumienia artystycznego”.
Życzę zatem smacznego i ciekawej
rozmowy.
(koszt orientacyjny – 14,60 zł /porcja na 4 osoby)
- 2 niepełne szklanki ryżu na risotto (3,50 zł)
- 1 pęczek zielonych szparagów (8 zł)
- ½ cebuli (0,30 zł)
- 2 łyżki startego sera typu parmezan (1 zł)
- 2 łyżki oliwy (0,60 zł)
- 3 łyżki masła (1,20 zł)
- 4 szklanki wody
- sól i pieprz
Odcinamy dolną zdrewniałą część
szparagów (około 1/3) i gotujemy w lekko osolonej wodzie. Dalej odcinamy
miękkie czubki i odkładamy na bok. Pozostałe środkowe części szparagów kroimy w
kawałki o długości około 1 cm. Cebulę siekamy w drobną kostkę. Na patelni
rozgrzewamy łyżkę masła z łyżką oliwy i podsmażamy cebulę do zeszklenia (2 - 3
minuty). Dodajemy środkowe części szparagów. Dusimy pod przykryciem, aż będą
miękkie, ale wciąż niedogotowane (bo będą dochodziły w risotto). W razie
potrzeby dodajemy trochę wywaru z gotujących się końcówek szparagów. W dużym
rondlu podgrzewamy łyżkę masła z pozostałą oliwą. Dodajemy ryż i na małym ogniu
prażymy go około 2 minut, stale mieszając. Dolewamy partiami wywar i cały czas mieszamy. Po
jakichś 5 minutach dodajemy duszone kawałki szparagów. Gotujemy dalej,
dolewając wywar i mieszając. 5 minut przed końcem gotowania dodajemy czubki
szparagów. Całość gotowania od wyprażenia ryżu powinna się zamykać w czasie 15
– 18 minut. Po zakończeniu gotowania zdejmujemy risotto z ognia. Doprawiamy
solą i świeżo zmielonym pieprzem. Dodajemy łyżkę masła wraz z tartym serem i
mieszamy. Przykrywamy i odstawiamy na minutę.
Moje uwagi i rady
Kupując szparagi, wybieramy te z
pozoru niedorodne (cieńsze i wiotkie) - będą delikatniejsze. Kto chce uzyskać
wersję elegancką, to część czubków podsmaży osobno na oliwie z masłem i udekoruje
nimi każdą porcję risotta.
Czas gotowania zależy od naszego
gustu. Kto lubi ryż al dente ten ograniczy
czas gotowania do kwadransa. Amator mniej twardego ryżu przedłuży ten czas do
18 minut, ale w skrajnym przypadku nie powinien on przekraczać 20 minut.
[i] I żeby nie było
wątpliwości – nie jestem antyklerykałem. Głoszenie przykazania miłości jest
wspaniałe, ale nie w przekazie skrojonym do poziomu intelektualnego „bielinek”.