czwartek, 21 stycznia 2016

Likier cytrynowy



Jednym z moich ulubionych filmów jest „Ojciec chrzestny” F.F. Coppoli. Mam z tym jednak problem. Ten urzekający fresk filmowy przekazuje fałszywy obraz mafii sycylijskiej. Don Vito Corleone kieruje się bowiem kupiecką racjonalnością i swoistym kodeksem honorowym. Co ciekawe w całym filmie nigdy nie pada słowo mafia. Bo też żaden członek sycylijskiej organizacji przestępczej nigdy nie powie o sobie mafioso tylko l’uomo d’onore, czyli człowiek honoru. Fałsz polega natym, że w prawdziwej cosa nostra o sukcesie nie decyduje inteligencja, jak by wynikało z filmu, ale bezwzględna, brutalna przemoc, która ma pokazać przeciwnikom – moje okrucieństwo nie zna granic. U jednego z włoskich autorów piszących o mafii trafiłem na celną uwagę, że typowego mafioso cechuje mentalność wieśniaka o bezgranicznym głodzie ziemi. Zatem niebotyczne, nielegalne zyski lokuje on w zakup ziemi. Jego motto brzmi Terra quanto vedi e casa quanto stai, co się przekłada: dom możesz mieć choćby mały, ale jeśli cię na to stać, zakup całą ziemię, jaką ogarniasz oczami. Ponoć nic tak nie cieszy mafijnego bossa jak widok niekończących się gajów cytrynowych. Zakładam więc, że upaja go smak likieru cytrynowego o dźwięcznej nazwie limoncello. Trzeba przyznać, że to smak naprawdę niepowtarzalny. A jako dodatek muzyczny oczywiście tarantella „C'è la luna in mezz'o mare”.



(koszt orientacyjny –  46,50 zł )

  • ½ litra spirytusu (40zł)
  • 5 dużych cytryn (5 zł)
  • 400 g cukru (1,50 zł)
  • 1/2 l wody

Cytryny myjemy dokładnie szczoteczką i dobrze osuszamy. Ostrym nożem ścinamy delikatnie tylko żółtą część skórki. Starajmy się skroić jak najmniej białego miąższu, bo daje on cierpki smak. Skrojone żółte części skórki kroimy w paseczki i wrzucamy do słoika. Zalewamy spirytusem i odstawiamy w ciemne i chłodne miejsce na tydzień. Po upływie tego czasu, kiedy alkohol przesiąkł już smakiem skórki przecedzamy go przez sitko. W garnku podgrzewamy wodę, zmniejszamy ogień do małego, i rozpuszczamy w niej cukier często mieszając, aż do uzyskania syropu. Schładzamy syrop i mieszamy go z zaprawą alkoholową. Przecedzamy całość przez gazę i zlewamy do butelek. Likier powinien być gotowy do spożycia po 3-4 dniach od zlania do butelek.


Moje uwagi i rady

To najpopularniejszy włoski likier w wydaniu ludowym - limoncello. Robi się go powszechnie w gospodarstwach domowych szczególnie na południu Włoch.
To oczywiście jest alkohol do smakowania. Upić się nim nie da, bo jest słaby. Natomiast 2 – 4 kieliszeczki do deseru, lub jako samodzielny deser wprawiają w sympatyczny nastrój. Degustowany zimą przywołuje smak lata. Najlepiej użyć cytryny bio, bo te przynajmniej z definicji nie są woskowane. Tym którzy wiedzą, o co chodzi, podpowiem, że do zrobienia tego cudownego likieru wystarczy alkohol o mocy między 70% - 80%.

Po zrobieniu likieru mamy 5 cytryn pozbawionych skórki. Ja robię z nich syrop cytrynowy - doskonały do napojów chłodzących czy nasączania ciast. Przepis znajdziecie tutaj:
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2016/03/syrop-cytrynowy.html
Tym, którzy zagustowali w limocello polecam również likier mandarynkowy.
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2016/01/likier-mandarynkowy.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz