Kiedyś zaprosiłem pewną panią na
romantyczną kolację przy świecach. Podałem krewetki duszone w winie, bo to il mio cavallo di battaglia, czyli mój
popisowy numer. Tym daniem niejednokrotnie zaspokajałem najbardziej
wyrafinowane gusta. Skosztowała. Pochwaliła, że smaczne, ale jednocześnie
poinformowała mnie, że znała faceta, który robił najlepsze krewetki na świecie.
To dopiero! To tak jakbym powiedział jej, że znałem ładniejsze od niej kobiety.
Potem okazało się, że to dobra kobieta była, ale nie miała tej wrażliwości,
którą nazywa się inteligencją emocjonalną, ani delikatnego podniebienia.
To danie jest proste, szybkie i
delikatne – jak flirt. A przecież dla flirtu potrafimy zrobić co nie bądź (n’importe
quoi), do czego zachęca ta piosenka.
(koszt orientacyjny – 20,60
zł/porcja na 2-3 osoby)
- 10 - 12 krewetek królewskich (17 zł)
- 3 malutkie ostre papryczki (0,30 zł)
- 2 ząbki czosnku (0,50 zł)
- 2-3 łyżki masła ( 1,20 zł)
- 100 ml białego wina (0,80 zł)
- 2 ćwiartki cytryny (0,50 zł)
Czosnek kroimy w cienkie
plasterki. Papryczkę przecinamy wzdłuż, usuwamy gniazda nasienne i siekamy. W
małym garnku rozpuszczamy masło i dodajemy czosnek i papryczkę. Czekamy kilkanaście
sekund aż oddadzą smak oraz aromat i dodajemy krewetki. Dusimy pod przykryciem
przez 3-4 minuty. Co jakiś czas podrzucamy lekko krewetki, żeby się
przemieszały i równomiernie dusiły. Dodajemy wino. Znów zakrywamy garnek i
podrzucamy zamknięte w niej krewetki, żeby zapewnić równomierne duszenie przez
kolejne 3-4 minuty. Podajemy natychmiast po przygotowaniu. Duszona krewetka szybko
stygnie. Gotowe krewetki dobrze jest skropić lekko świeżo wyciśniętym sokiem z
cytryny.
Moje uwagi i rady
Jak każdy prosty przepis i ten
wymaga pewnej wprawy. Nie zrażajcie się więc, jeśli za pierwszym razem nie
wyjdzie idealnie. Krytycznym punktem jest czas, bo wszystkie owoce morza przy
zbyt długim gotowaniu stają się gumowate. Mniejsze krewetki dusimy krócej –
większe dłużej. Drugą tajemnicą w przypadku prostych przepisów jest jakość
surowca. Najlepsze do sporządzenia tej potrawy są surowe, czyli szare krewetki
w całości. Można je przed gotowaniem pozbawić głowy i chitynowego pancerza. Ja
jednak wrzucam je do garnka w całości, bo w ten sposób uzyskamy smakowity
bulion, w którym będziemy podczas jedzenia maczać bułkę lub ciabatę. Takie danie je się
palcami i każdy już na talerzu usuwa chitynowy pancerz. Wtedy dobrze jest
postawić na stole kilka miseczek wody z plasterkiem cytryny, w której będziemy obmywać palce, jeśli zaczną się lepić. Możemy użyć mrożonych, wypreparowanych i
sparzonych czyli różowych krewetek. Są tańsze i łatwiejsze w gotowaniu. Mają
też delikatniejszy, choć w moim przekonaniu uboższy smak, ale to kwestia
indywidualnego gustu i pole do eksperymentów. Dobór ilości czosnku i papryczki
to też kwestia osobistego smaku i zaproszenie do zabawy kulinarnej. Jeśli
lubimy pikantnie, to dodamy trochę pestek z chili.
Ważna uwaga - bezpośrednio po
przygotowaniu papryczki chili kilkakrotnie i starannie myjemy ręce mydłem w
gorącej wodzie. To na wypadek gdybyśmy nieświadomie dotknęli okolic nosa czy
oczu, bo wtedy szczypie tak, że można zwariować.
Amatorom owoców morza polecam również przepisy na ośmiorniczki i omułki.
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2015/12/osmiorniczki-na-czerwono.html
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2015/11/omuki-w-sosie-pomidorowym.html
Amatorom owoców morza polecam również przepisy na ośmiorniczki i omułki.
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2015/12/osmiorniczki-na-czerwono.html
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2015/11/omuki-w-sosie-pomidorowym.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz