Wprowadziłem w domu „nową świecką
tradycję”. Co roku na Wigilię musi być jedna potrawa, której nie jedliśmy nigdy
przedtem, a o tym czy będziemy ją jeść jeszcze potem decyduje rodzinny vox populi. Wiele potraw nie
przetrzymało próby delikaktnych podniebień żony i dzieci. Jedną z potraw, które
zadomowiły się na tyle dobrze, że poza Wigilią podawana jest przy wiekszych
spędach rodzinnych jest łosoś marynowany. To potrawa zapożyczona od Szwedów,
którzy nazywają ją „gravad lax”, czyli pogrzebany łosoś, bo średniowieczni
rybacy po nasoleniu zakopywali go w nadmorskim piasku, gdzie plaża była
zalewana przez przypływ, co sprzyjało fermentacji. To przepis prosty i szybki w
wykonaniu, co może być dobrą sugestią, jeśli mamy kłopot z dobraniem dwunastej
potrawy na tradycyjny wigilijny stół, poza tym na tyle dobry, że korzystam z
niego o wiele częściej niż tylko na Wigilię.
(koszt orientacyjny – 15,60 zł/porcja na 4 osoby)
- 30 dag filetu surowego łososia ze skórą (15 zł)
- 1 łyżeczka soli (0,05 zł)
- 1 łyżka cukru (0,05 zł)
- 2-3 łyżki posiekanego koperku (0,50 zł)
Łososia opruszamy solą i cukrem,
po czym posypujemy koperkiem, który wklepujemy lekko opuszkami palców. Zawijamy
ściśle w pergamin i wkładamy do lodówki. Szwedzi uważają, że łosoś będzie
gotowy do jedzenia po 2 dniach. Kto boi się surowej ryby może potrzymać łososia w
marynacie 4 – 5 dni. Po zamarynowaniu oddzielamy ostrym nożem od skóry i kroimy
w plastry. Szwedzi podają go ze specjalnym sosem na bazie musztardy i koperku.
Ja przed podaniem skrapiam go tylko sokiem z cytryny i dorzucam kilka kaparów.
Moje uwagi i rady
Można użyć suszonego koperku. Ja
natomiast zastępuję koperek ziołową przyprawą do ryb, którą przywiozłem ze
Szwecji. Można marynować łososia przez ponad 5 dni, tyle że z czasem będzie
coraz bardziej wysuszony. Przy okazji polecam przepis na śledzia po szwedzku:
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2015/12/sledz-szklarza.html
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2015/12/sledz-szklarza.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz