Conca d’Oro to równina, na której
położone jest Palermo. Zajmuje powierzchnię około 100 km2 i rozciąga
się od morza Tyrreńskiego aż do gór, z których najwyższa Monte Pellegrino ma
zaledwie 609 metrów wysokości. Nazwę swą
Conca d’Oro (czyli złota koncha) zawdzięcza kolorowi rosnących tam cytrusów.
Dopiero w Palermo zrozumiałem, dlaczego włoskie przepisy zalecają, żeby przed
wyciśnięciem soku, cytrynę lekko rozwałkować dłonią. Otóż cytryny włoskie są
twardsze od tych, które możemy kupić w Polsce. A cytryny z Conca d’Oro, które
kupowałem w Palermo, miały mniej kwasowości, a więcej delikatnego smaku. Tak to
przynajmniej odbierałem, choć nie mogę wykluczyć, że to tylko auto-sugestia
biorąca się z mojej miłości do tego miasta. Jak by nie było, konfitura
cytrynowa, nawet zrobiona w Polsce, zawsze przywołuje klimat skąpanej w słońcu
Sycylii.
I jeszcze anegdota dla najmłodszych.
W czasach PRL-u cytryny były rarytasem. Kiedy już pojawiły się w handlu, to w
kolejce trzeba było stać tak długo, że można było się w tym czasie zakochać – o
czym mówi ta piosenka:
(koszt orientacyjny – 6,30 zł/porcja na 4 słoiki)
- 1.2 kg cytryn (5 zł)
- ½ kg cukru (1,30 zł)
Cytryny starannie myjemy
szczoteczką pod gorącą wodą. Jedną odkładamy, a pozostałe wrzucamy do wrzącej
wody i gotujemy 20 minut. Odlewamy, zalewamy nową wodą i gotujemy kolejne 20
minut. I jeszcze raz to samo - czyli łącznie gotujemy godzinę. Po trzecim gotowaniu
cytryny wyławiamy cedzakiem, a wodę zachowujemy. Kroimy je w kawałki i
przecieramy przez sito. Przecier ważymy i przekładamy do drugiego garnka.
Dodajemy ilość cukru równą wadze przecieru oraz ¾ litra wody pozostałej z ostatniego
gotowania. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy 5 minut, po czym dodajemy
pokrojoną w cienkie plasterki cytrynę, którą odłożyliśmy na początku. Całość
gotujemy jeszcze 10 minut. Gorącą konfiturę przekładamy do słoików, które
natychmiast zakręcamy i ustawiamy do przestygnięcia do góry nogami. Podczas
stygnięcia w słoikach wytworzy się podciśnienie, które poprawia szczelność
zamknięcia.
Moje uwagi i rady
Myjemy cytrusy pod gorącą wodą,
żeby usunąć wosk, którym są skrapiane. Konfiturę najlepiej robić zimą, bo wtedy
cytryny są najtańsze.
Przy okazji, polecam też likier mandarynkowy,
który w zimowe wieczory jest promiennym uśmiechem letniego słońca.
A kiedy już nadejdzie upalne
lato, to nic nie ugasi pragnienia lepiej niż lemoniada sycylijska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz