Trochę wspomnień z dzieciństwa.
Moje pojęcie o tym co dobre i smaczne, było statystycznie tak nietypowe, że
wyrzucało mnie na margines grupy rówieśniczej. Teraz to się nazywa wykluczenie.
Uwielbiałem zupy mleczne, które są upiornym wspomnieniem większości osób z
mojego pokolenia. To zresztą pozwalało mi przetrzymać uczucie głodu, które było
nieodłącznym doznaniem dzieci wysyłanych na PRL-owskie kolonie. Kiedy na
śniadaniowy stół wjeżdżała waza zupy mlecznej, była prawie w całości moją
własnością. Zjadałem po 2-3 talerze. U większości dzieci kożuch na mleku
wywoływał odruch wymiotny. Rodzice przecedzali mleko przez sitko dla swoich
milusińskich, żeby spożywali to co zdrowe i krzepiące. Pamiętacie kampanię
reklamową „Pij mleko, będziesz wielki”? Dla mie kożuch był najlepszą częścią
gorącego mleka – po włosku fior di latte (kwiat mleka).
Prawdziwym horrorem dzieci z
mojego pokolenia był tran. Pamiętam popularny w tamtych czasach dowcip. Do
apteki wchodzi malec, który ledwo sięga do kontuaru. Wspina się na palcach i pyta.
- Cy to pan spsedaje tran?
- Tak.
- Ty ch..u!
W tych zamierzchłych czasach przedszkolaków
raz na miesiąc ustawiano w szeregu. Każdy maluch dostawał do ręki łyżkę od
zupy. Pani przedszkolanka chodziła z wielką brunatną butlą i napełniała tranem każdą
łyżkę trzymaną drżącą ręką małoletniego skazańca. To był mój dzień
popularności, jakiej nie zaznałem już nigdy w życiu. Wszystkie dzieci biły się
aby stać koło mnie podczas takiej zbiórki. Całe przedszkole wiedziało, że
jestem takim dziwolągiem, który chętnie wypije tran sąsiada, jeśli pani
przedszkolanka nie wykaże się dostateczną czujnością.
Inną zmorą milusińskich z PRL był szpinak. Skądinąd trzeba przyznać, że przyrządzano go w taki sposób, że mógł być kulinarną metaforą ustroju. Uważano wtedy, że szpinak
jest wyjątkowo bogaty w żelazo, które sprzyja tworzeniu czerwonych ciałek krwi
i zapobiega anemii. Wmuszano go więc biednym dzieciom we wszystkich stołówkach szkolnych. Pani świetliczanka pilnowała, żeby każde dziecko zjadło swoją porcję do końca. Byli też rodzice, którzy z nadmiaru troski, katowali swoje dzieci szpinakiem. Tu przynajmniej można było wynegocjować, żeby zjeść tylko pół porcji. Z czasem okazało się, że podczas pierwszych badań nad
zawartością biochemiczną szpinaku, ktoś w laboratorium pomylił się o jedno
miejsce po przecinku. Wyszło wtedy, że szpinak ma dziesięciokrotnie większą
zawartość żelaza niż rzeczywista. Teraz kiedy zweryfikowano stare badania,
okazało się, że niepotrzebnie wmuszano dzieciom szpinak. Ja już jako dziecko
uwielbiałem szpinak i tak mi zostało. Potrawy na bazie szpinaku może nazbyt
często goszczą na moim stole. Bo muszę ostrzec, że szpinak jest niezdrowy.
Zawiera dużo szczawianiu wapnia, który sprzyja powstawaniu kamicy nerkowej. Korzystajcie
więc z moich przepisów z zakładki „szpinak” z właściwym umiarem.
(koszt orientacyjny – 7,70 zł/porcja na 4 osoby)
- 2 szklanki ryżu na risotto (4,50 zł)
- ¼ kg szpinaku (1,50 zł)
- 1 cebula średniej wielkości (0,10 zł)
- 4 szklanki bulionu warzywnego (0,60 zł)
- 4 łyżki tartego sera typu parmezan (1 zł)
- 4 łyżki masła (0,60 zł)
- sól i świeżo starty pieprz
Liście świeżego szpinaku myjemy.
Odsączamy na cedzaku i osuszamy na ściereczce. Kroimy w duże paski. Cebulę siekamy w drobną kostkę. W
dużym rondlu rozpuszczamy 2 łyżki masła i na małym ogniu przesmażamy cebulę, aż
się zeszkli (3-4 minuty). Dodajemy łyżkę wazową bulionu i podduszamy cebulę ze
dwie minuty. Wsypujemy ryż i podgrzewamy 3-4 minuty, cały czas mieszając. Stopniowo
dolewamy pozostały bulion, dodając kolejną porcję, kiedy poprzednia się
wchłonęła. 5 minut przed końcem gotowania dodajemy szpinak. Gotujemy dalej,
dolewając bulion i ciągle mieszając. Bulion musi być ciepły, więc cały czas
trzymamy go na ogniu. Cały czas gotowania nie powinien przekraczać 18 minut.
Zdejmujemy z ognia. Doprawiamy solą oraz świeżo zmielonym pieprzem i mieszamy. Dodajemy
pozostałe masło wraz z tarym serem i znów mieszamy. Odstawiamy na 2 minuty pod
przykrywką i potem podajemy.
Moje uwagi i rady
Powinienem kiedyś zamieścić
porządny przepis na prawdziwy włoski bulion. Ale skoro się do tej pory nie
zebrałem, to podam mój przepis na skróty. Po pierwsze wybieram jak najmniejsze
warzywa. Chcę wierzyć, że skoro są małe, to wchłonęły mniej nawozu sztucznego.
Biorę więc 4 małe marchewki, 2 małe pietruszki, 1 małą cebulę, ½ małego selera
– plus 10 ziaren pieprzu i listek laurowy. Zalewam 8 szklankami wody i od
zawrzenia gotuję 1 godzinę na małym ogniu. Ponieważ do przygotowania risotto
zużywa się przeważnie litr bulionu, to resztę wlewam do plastikowych pojemników
po kefirze i zamrażam do następnego gotowania.
Przyznaję się, sam grzeszyłem
używając bulionu z kostki rosołowej. Myślę, że ważne czy robimy risotto o smaku
bardzo delikatnym, czy też wyrazistym. Zatem grzybowe czy dyniowe można robić z
kostki rosołowej, ale szpinakowe na pewno nie.
Dobre risotto powinno być kremowe,
a ziarna ryżu klejące na wierzchu i jednocześnie w środku lekko surowe. Tego
nie da się osiągnąć bez oryginalnego włoskiego ryżu na risotto, a ten jest
drogi. W super eleganckich delikatesach odmiana Carnaroli, czy Vialone potrafi
kosztować 20 zł za pół kilograma. Ja ostatnio trafiłem w brzydkim, bo
niemieckim dyskoncie na ryż Arborio po 9 zł za kilogram. Był pakowany próżniowo
z datą ważności na dwa lata. Kupiłem więc od razu 5 kg.
Jeśli gotowaliście risotto na
zbyt dużym ogniu, bulion może wam się skończyć przed upływem czasu gotowania.
Cóż, wtedy trzeba dokończyć używając po prostu gotowanej wody.
Wiem, że można robić takie
risotto na bazie mrożonego szpinaku, ale tego nie wypróbowałem – czekam więc na
podpowiedzi.
Na zdjęciu widać dziurki w
liściach szpinaku. To dlatego, że pochodzi z własnego ogródka i dzieliłem się
nim ze ślimakami.
Przy okazji plecam inne przepisy szpinakowe:
https://wloskigarnuszek.blogspot.com/search/label/szpinak
oraz zachęcam do sprawdzenia wszystkich przepisów z zakładki risotto:
https://wloskigarnuszek.blogspot.com/search/label/risotto
Przy okazji plecam inne przepisy szpinakowe:
https://wloskigarnuszek.blogspot.com/search/label/szpinak
oraz zachęcam do sprawdzenia wszystkich przepisów z zakładki risotto:
https://wloskigarnuszek.blogspot.com/search/label/risotto
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz