Rzadko niestety mamy w Polsce
lato upalne jak na Sycylii, kiedy temparatura nie schodzi poniżej 30 OC.
Ja to uwielbiam. Wiem jednak, że są tacy, którzy wtedy cierpią. Tym staram się
ulżyć podając przepisy na różne chłodzące desery i napoje. Są dwie rzeczy,
które czynią polskie lato wyjątkowo pięknym. To uroda polskich kobiet i smak
naszych truskawek. Im cieplej, tym kobiety ubierają się bardziej skąpo i cieszą
oko kształtami słowiańskiej urody, która przewyższa pięknem wszystko co można
zobaczyć na Półwyspie Apenińskim. I żeby nie było, że jestem polskim
szowinistą, to chciałem zaznaczyć, że pod ta opinią chętnie podpisują się
wszyscy Włosi, których miałem okazje o to zapytać. Zwróćcie zresztą uwagę, że
mówię o słowiańskiej urodzie. Miałem więc również na myśli Ukrainki czy
Rosjanki, a już szczególnie Czeszki. Jestem natomiast truskawkowym szowinistą i
uważam, że polskie są najlepsze na całym świecie. Kłopot tylko w tym, że sezon
na truskawki jest krótki. Wakacje też nie trwają wiecznie. W szczęśliwych
przypadkach rodzi się pytanie, jak utrzymać do zimy ewentualny wakacyjny romans
olśniony letnim słońcem. Tu nie mogę pomóc. Radźcie sobie panowie sami. Mam
jednak pomysł na zachowaniu na zimę smaku truskawek - likier truskawkowy.
Jako dodatek muzyczny truskawkowi
„The Beatles”.
(koszt orientacyjny – 30 zł/ porcja na ponad 1 litr likieru )
- ½ litra wódki (25 zł)
- ½ kg truskawek (4zł)
- ½ kg cukru (1zł)
- ½ l wody
Truskawki odszypołkowujemy,
myjemy i osuszamy na papierze kuchennym. Przekładamy je do słoja, zalewamy wódką
i odstawiamy w ciemne chłodne miejsce na co najmniej 3 tygodnie, poruszając
słoikiem jak najczęściej, żeby nalew dobrze się przemieszał. Po upływie tego
czasu nalew odsączamy na sicie wyłożonym gazą. Gotujemy wodę do zawrzenia i
rozpuszczamy w niej cukier. Tak sporządzony syrop po wystudzeniu łączymy z
przecedzonym nalewem. Zlewamy do butelek i odstawiamy do przemacerowania na
miesiąc.
Moje uwagi i rady
Jeśli chcemy, żeby nie tylko
smakował, ale również zachęcająco wyglądał do butelek dodamy kilka truskawek
pozostałych z nalewu. Analogicznie możemy zrobić też likier poziomkowy. Wtedy
wystarczy 250 dag poziomek, bo są bardziej aromatyczne.
Większość likierów robi się na
bazie spirytusu 95%. Przyznam się, że robię ten likier używając po prostu
wódki. Wychodzi o wiele taniej, a smak jest łagodniejszy. Słabszy alkohol ponoć
gorzej wyciąga aromat z owoców. Mój przyjaciel, który jest miłośnikiem mocnych
trunków narzeka, że mój likier jest raczej płynną landrynką niż napojem
alkoholowym. Mnie to akurat nie przeszkadza, bo likier jest przecież do tego,
żeby się nim delektować a nie upijać, a zimą kieliszek takiego słabego likieru wystarczająco
mocno przywołuje smak lata.
Amatorom truskawek z alkoholem polecam również lekki i skrzący się koktajl Rossini.
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2017/06/koktajl-rossini.html
Amatorom truskawek z alkoholem polecam również lekki i skrzący się koktajl Rossini.
http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2017/06/koktajl-rossini.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz