piątek, 20 maja 2016

Krewetki w winie



Kiedyś zaprosiłem pewną panią na romantyczną kolację przy świecach. Podałem krewetki duszone w winie, bo to il mio cavallo di battaglia, czyli mój popisowy numer. Tym daniem niejednokrotnie zaspokajałem najbardziej wyrafinowane gusta. Skosztowała. Pochwaliła, że smaczne, ale jednocześnie poinformowała mnie, że znała faceta, który robił najlepsze krewetki na świecie. To dopiero! To tak jakbym powiedział jej, że znałem ładniejsze od niej kobiety. Potem okazało się, że to dobra kobieta była, ale nie miała tej wrażliwości, którą nazywa się inteligencją emocjonalną, ani delikatnego podniebienia.
To danie jest proste, szybkie i delikatne – jak flirt. A przecież dla flirtu potrafimy zrobić co nie bądź (n’importe quoi), do czego zachęca ta piosenka.




(koszt orientacyjny    20,60 zł/porcja na 2-3 osoby)

  • 10 - 12  krewetek królewskich (17 zł)
  • 3 malutkie ostre papryczki (0,30 zł)
  • 2 ząbki czosnku (0,50 zł)
  • 2-3 łyżki masła ( 1,20 zł)
  • 100 ml białego wina (0,80 zł)
  • 2 ćwiartki cytryny (0,50 zł)

Czosnek kroimy w cienkie plasterki. Papryczkę przecinamy wzdłuż, usuwamy gniazda nasienne i siekamy. W małym garnku rozpuszczamy masło i dodajemy czosnek i papryczkę. Czekamy kilkanaście sekund aż oddadzą smak oraz aromat i dodajemy krewetki. Dusimy pod przykryciem przez 3-4 minuty. Co jakiś czas podrzucamy lekko krewetki, żeby się przemieszały i równomiernie dusiły. Dodajemy wino. Znów zakrywamy garnek i podrzucamy zamknięte w niej krewetki, żeby zapewnić równomierne duszenie przez kolejne 3-4 minuty. Podajemy natychmiast po przygotowaniu. Duszona krewetka szybko stygnie. Gotowe krewetki dobrze jest skropić lekko świeżo wyciśniętym sokiem z cytryny.



Moje uwagi i rady

Jak każdy prosty przepis i ten wymaga pewnej wprawy. Nie zrażajcie się więc, jeśli za pierwszym razem nie wyjdzie idealnie. Krytycznym punktem jest czas, bo wszystkie owoce morza przy zbyt długim gotowaniu stają się gumowate. Mniejsze krewetki dusimy krócej – większe dłużej. Drugą tajemnicą w przypadku prostych przepisów jest jakość surowca. Najlepsze do sporządzenia tej potrawy są surowe, czyli szare krewetki w całości. Można je przed gotowaniem pozbawić głowy i chitynowego pancerza. Ja jednak wrzucam je do garnka w całości, bo w ten sposób uzyskamy smakowity bulion, w którym będziemy podczas jedzenia maczać bułkę lub ciabatę. Takie danie je się palcami i każdy już na talerzu usuwa chitynowy pancerz. Wtedy dobrze jest postawić na stole kilka miseczek wody z plasterkiem cytryny, w której będziemy obmywać palce, jeśli zaczną się lepić. Możemy użyć mrożonych, wypreparowanych i sparzonych czyli różowych krewetek. Są tańsze i łatwiejsze w gotowaniu. Mają też delikatniejszy, choć w moim przekonaniu uboższy smak, ale to kwestia indywidualnego gustu i pole do eksperymentów. Dobór ilości czosnku i papryczki to też kwestia osobistego smaku i zaproszenie do zabawy kulinarnej. Jeśli lubimy pikantnie, to dodamy trochę pestek z chili.
Ważna uwaga - bezpośrednio po przygotowaniu papryczki chili kilkakrotnie i starannie myjemy ręce mydłem w gorącej wodzie. To na wypadek gdybyśmy nieświadomie dotknęli okolic nosa czy oczu, bo wtedy szczypie tak, że można zwariować.
Amatorom owoców morza polecam również przepisy na ośmiorniczki i omułki.

http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2015/12/osmiorniczki-na-czerwono.html

http://wloskigarnuszek.blogspot.com/2015/11/omuki-w-sosie-pomidorowym.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz